Czy obronił się przed działaniem czasu?

Data:

Widząc tak wysokie oceny filmów "Wstręt / Repulsion" czy "Lokator / Le Locataire", zacząłem się zastanawiać o co chodzi... Mamy na Filmasterze wielu miłośników kina, poratujcie proszę, wytłumaczcie mi na czym polega ich sukces?

Myślę, że pytanie można postawić szerzej, niż początkowo planowałem -- za co cenicie dzisiaj stare filmy, takie jak te wymienione w powiązaniach (patrz odnośniki obok)?
Czy są nadal atrakcyjne dla "nowego" widza, który zobaczy je po raz pierwszy, czy też darzycie je po prostu ogromnym sentymentem, a wysokie oceny wynikają z tego, że w swoim czasie były czymś innowacyjnym, przełomowym, świetnym kinem jak na owe czasy?
Ta refleksja naszła mnie, kiedy obejrzałem ostatnio dwa wymienione filmy Polańskiego. Jak mam je ocenić? Głowiłem się, czy ocenić je w świetle tego, co wniosły kiedyś do kina, czy wedle tego jak podobały mi się teraz, kiedy widziałem już kilka nowszych filmów, często po prostu bardziej trzymających w napięciu, w bardziej odpowiadającej mi konwencji.
Skąd zatem tak wysokie oceny tych filmów? Przecież taki "Obywatel Kane", czy "12 Gniewnych ludzi" znacznie lepiej bronią się przed działaniem czasu -- to filmy nadal trzymające w psychicznym napięciu, ani trochę nie ziejące nudą, również świetnie zagrane i co najważniejsze -- właściwie niepowtarzalne. W tym świetle "Wstręt" Polańskiego jest dla mnie po prostu nudny, a "Lokator", pomimo świetnej kreacji Polańskiego i doskonałego pomysłu (Roland Topor - niech żyje!), drażni jakąś nużącą manierą.
Kinomani, powiedzcie proszę, co jest tak niezwykłego w tych filmach? Czego powinienem się o dawnym kinie nauczyć, by te filmy stały się znów ciekawe?

Oj, nieźle pojechałeś :)

Dla mnie Wstęt czy Lokator to jedne z bardziej poruszających i działającychna emocje filmów w historii kina. I nie -- nie postarzały się zupełnie.

Oba widziałem całkiem niedawno, oba na dużym ekranie. "Wstręt" w kinie Iluzjon w Warszawie, "Lokatora" na pożyczonym z pracy projektorze, w domu.

Ale co konkretnie w tych filmach zobaczyłem -- trudno to jasno określić. Obywatel Kane tu zupełnie inne kino. Nie działa tak na emocje -- wciąga, ale inaczej, nie samą atmosferą, nie ma tej duszności i tego dreszczu który czułem na całym ciele oglądając te dwa wczesne filmy Polańskiego (zresztą, "Nóż w wodzie" też jest w tej kategorii, mimo innej tematyki).

Nie wiem więc co Ci odpowiedzieć, oprócz tego, że oceny wystawiam zawsze na podstawie subiektywnych wrażeń dotyczących filmu. to czy film był w swoim czasie wielki załatwiam oceną za "Innowacyjność". Ale dla mnie i wstręt i lokator mają dziewiątki w obu tych kategoriach.

A ja się zastanawiam ostatnio, dlaczego marnuję czas i oglądam oskarowe gnioty zamiast podelektować się starymi, wypróbowanymi arcydziełami. :-) Ani "Wstręt", ani "Persona", ani "Lokator" nic nie straciły - one nawet nie są zbyt stare, tylko relatywnie w stosunku do historii kina się takie wydają. Ale arcydzieła się nie starzeją przecież. Dlatego można o nich powiedzieć, że są arcydziełami.

Prawdę mówiąc nie oceniam filmów biorąc pod uwagę ich zdolność do trzymania mnie w napięciu, może dlatego, że takie kryterium bardziej mi pasuje do filmów sensacyjnych niż obyczajowych. Ale coś w tym jest! Filmy Bergmana drażnią moje nerwy, zatrzymuję co rusz dvd podczas oglądania, żeby przeżyć jakąś scenę zanim film zostanie puszczony dalej.. Może to kwestia wyczulenia na pewne tematy - np. wiem, że wiele osób znudziło się przy oglądaniu "2046", a ja nie mogłam usiedzieć z podekscytowania. :-) Czyli moja teza brzmi tak - film musi trafić we wrażliwość widza oraz interesujące go problemy. Ach, jakie to odkrywcze!

Citizen Kane się moim zdaniem nie zestarzał, świetny film, chociaż nie wybitny jak dla mnie. Pancernik Potiomkin to w ogóle inny temat - nie traktowałem seansu jak zwykle, to było coś innego. 12 Angry Men - geniusz, geniusz i jeszcze raz geniusz, czyste piękno cały czas. Ale ja się nie znam ogólnie więc tak tylko to piszę.

Wydaje mi się, że pytanie jest w ogóle źle postawione, bo największe dzieła filmowe nie starzeją się. Tak jak w ogóle największe dzieła sztuki. Nikt przy zdrowych zmysłach nie stanie przed obrazami Duccia czy najwspanialszych ikonach bizatyńskich i nie powie, że się 'zestarzały'. A przecież nikt dzisiaj tak nie maluje.. Podobnie jest z największymi filmami - są na tyle uniwersalne (pod różnymi względami), że się nie starzeją. A że Tobie akurat te filmy Polańskiego się nie podobały? Toć nie ma przymusu, aby wszystkie wielkie filmy podobały się każdemu z nas. Oprócz znajmości pewnego kanonu każdy z nas ma przecież własny gust i nie znam człowieka, który bezkrytycznie jest w stanie uwielbiać wszystkie tzw. 'wielkie dzieła sztuki'.. Niezależnie od tego czy dotyczy to filmu, czy sztuk plastycznych, czy muzyki, bądź literatury..

Dodaj komentarz